Wielkanoc tuż, tuż
Witajcie Wiewióreczki !!!
Przed nami jeden z najpiękniejszych tygodni w roku. Po raz kolejny, niestety, nie będzie nam dane wspólnie spędzać tego okresu.
Dlatego poniżej znajdziecie to, co zapewne wspólnie robilibyśmy w przedszkolu.
Na sam początek opowiadanie z naszymi ulubionymi bohaterami. Nasi sąsiedzi – przyjaciele Miśka i Misiek, również przygotowują się do świąt wielkanocnych.
Następnie kilka obrazków, które pomogą nam utrwalić sobie najważniejsze informacje.
,,Wielkanocny zajączek” (Piotr Wilczyński)
W sobotę od samego rana przygotowywaliśmy ,,święconkę”. To taki pleciony koszyczek, w którym jest kawałek chlebka, kiełbaski i są jajka na twardo. Takie zwykłe, do jedzenia, i kolorowe, malowane. Właśnie siedzieliśmy z babcią w kuchni i obieraliśmy cebulę.
– Babciu, a do czego nam te łupinki od cebuli? – spytałem.
– Popatrz Michałku – babcia włożyła do garnuszka całą garść cebulowych łupinek i nalała wody. – Teraz gotujemy w tych łupinkach jajka na twardo. Kiedy woda będzie wrzeć, łupiny puszczą sok i zabarwią skorupki na brązowo. Po wystygnięciu takie jajka można ładnie ozdobić. – A jak babciu, a jak? – byłem bardzo ciekaw. – Trochę cierpliwości – powiedziała babcia.
Jajka się ugotowały. Jak wystygły, babcia wzięła jedno i taką grubą igłą do szycia zaczęła je wydrapywać. – Babciu, a ja tak nie umiem.
– Ty możesz zrobić pisankę. Weź pędzelek i ładnie pomaluj jajko farbkami.
– Dobrze babciu. To ja namaluję wyścigówkę i żołnierza – postanowiłem.
– Ja wiem, że umiesz malować żołnierzy, ale na pisance malujemy kwiaty, bazie, różne szlaczki i zygzaczki. Takie wzorki, które mówią o nowym życiu, o wiośnie i o radości.
– A co tu napisałaś babciu?
– Alleluja, to znaczy ,,chwalcie Boga”.
Kiedy tylko nasza święconka była gotowa, wziąłem koszyczek i pobiegłem do Miśki, żeby się pochwalić. Misia też miała koszyczek i też był śliczny. A potem poszliśmy do kościoła. Był taki długi stół i stało na nim mnóstwo święconek. Ale nasze były najładniejsze.
– A tu jest grób Pana Jezusa. – W kąciku była zbudowana z kartonu i szarego papieru jaskinia, a w środku ktoś leżał pod prześcieradłem.
– To on umarł? – spytała Misia.
– Tak, ale potem zmartwychwstał.
-To dlaczego leży tutaj? – zupełnie nie mogłem zrozumieć.
– Tu prawdziwego Pana Jezusa nie ma. To jest taki symboliczny grób. Żebyśmy pamiętali.
– Aha. Tak jak z kartki przypominajki?
– No, powiedzmy, że trochę tak.
W niedzielę rano usłyszałem na schodach jakiś turkot.
– Misiek, Miiiisiek!!! Co ci przyniósł zajączek? – Michasia wpadła do mojego pokoju jak bomba. – Bo ja dostałam wózek dla lalki i ubranka – Miśka była uradowana.
– A ty co dostałeś? – spytała
– Mój zajączek włożył mi do koszyczka robota, takiego na baterię. Co chodzi i mówi – Zajączek chyba siedział w krzakach na podwórku i słyszał, jak kiedyś powiedziałem Bartkowi, że chciałbym takiego robota. Nagle Misia wstała.
– Dzień dobry – to moja mamusia weszła do pokoju. – Dzień dobry, Michasiu. Wesołego Alleluja – odpowiedziała mama. – O, jaki ładny wózek. To od zajączka?
– Tak, proszę pani. I jeszcze ubranka dla mojego bobaska. – Miśka wyciągnęła malutki sweterek i mięciutkie kapciuszki.
– No, to się zaczęło. Dziewczyny zawsze gadają o ciuchach – westchnąłem.
– Nie tylko, syneczku. O kosmetykach też. – mamusia roześmiała się. – Ja dostałam od zajączka moje ulubione perfumy. Jaki mądry ten zajączek – mama pogłaskała po policzku tatę, który właśnie wszedł.
– Oj tak, bardzo mądry i ma dobry gust. Ja dostałem od niego bardzo elegancki krawat – tata był jeszcze w piżamie, ale na szyi miał związany nowy krawat i wyglądał bardzo śmiesznie. Tata mówi, że dobrze, gdy ktoś umie się z siebie śmiać. Kocham mojego tatę.
– No kochani, ale chyba już czas się ubrać i zasiąść do świątecznego śniadania? – powiedziała mama wchodząc do łazienki.
– To ja też już lecę, u mnie też będzie śniadanie – Miśka złapała wózek z ubrankami i już jej nie było.
Na stole stały talerze i szklanki i półmiski, a także waza z zupą. Była wędlinka i jajka. Wszyscy złożyliśmy sobie życzenia. Uściskałem mamusię i powiedziałem jej, że bardzo ją kocham i życzyłem żeby zawsze była uśmiechnięta. Dziadkowi i babci życzyłem stu lat, a tacie, żeby zawsze mu się wszystko udawało.
– Michałku, daj mi swój głęboki talerzyk, dam ci żurku z białą kiełbaską – mama zdjęła pokrywkę z wazy.
– Nie lubię, nie chcę – skrzywiłem się.
– Michałku, czy ty kiedyś jadłeś żurek z białą kiełbaską? – mama popatrzyła na mnie. – Nie ale nie lubię! Jak w przedszkolu był żurek, to ja też nie jadłem – upierałem się. Czułem, że się rozpłaczę. – Nie chcę żurku i już.
– Michałku, zrobimy tak. Naleję ci tylko łyżkę i jak ci nie będzie smakowało, to nie będę cię zmuszała. Dobrze? – mama spytała pojednawczo.
– Dobrze, ale tylko łyżeczkę. I białą kiełbaskę też. Taką malutką – pokazałem paluszkami. Spróbowałem i wiecie co? Żurek jest pyszny. I biała kiełbaska też. Ja nie chciałem jeść, bo się bałem, że będzie niedobre. A kiedy mama zapytała: – Kto ma ochotę na jajeczko faszerowane? – to pierwszy powiedziałem: – Ja poproszę – i też było dobre. Mniam, mniam. Teraz już wiem, że nie można mówić, że czegoś się nie lubi, tylko najpierw trzeba spróbować.
Kochani, a teraz w nawiązaniu do opowiadania, obrazki, które pomogą Wam w zrozumieniu, czym jest wielkanocna ,,święconka”. Dodatkowo objaśnienia, dlaczego właśnie takie produkty znajdują się w wielkanocnym koszyczku. Zobaczcie sami:
.
A tu Kochani, rymowanka. Nauczmy się wspólnie, by móc ją powiedzieć przy wielkanocnym śniadanku:
W koszyczku święconka
wszystko dziś smakuje.
Pan Jezus Zmartwychwstał
każdy się raduje.
Chciałabym namówić Was także do muzycznej zabawy z Wielkanocnym Zajączkiem:
http://Muzolaki – Zając, piosenka na Wielkanoc i nie tylko – YouTube
A już jutro dalszy ciąg Wielkanocnych różności.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie! Uważajcie na siebie i trzymajcie się cieplutko.
Pani Ania